Poniższy tekst raczej nie nadaje się dla ludzi młodocianych, chociaż obiecuję, że (tym razem) nie będzie krwi, flaków ani zbyt graficznych opisów. Za to dużo dat, nazwisk i sporo odnośników do źródeł, co również szkodzi młodym umysłom.
Mam takich dwóch znajomych, którzy opowiadają najstarsze i najpopularniejsze legendy miejskie, jako wydarzenia z życia seksualnego sąsiadów swoich ciotek.
Na przykład (postaram się w miarę wiernie oddać opowieść): Ciotka jednego była świadkiem, jak na noszach wynosili parę, która się zakleszczyła. No wiecie, w czasie seksu kobieta się zestresowała i gość utknął w środku, no nie mógł wyciągnąć, tak? Wszyscy sąsiedzi patrzyli jak ratownicy nieśli ich do karetki i wszyscy widzieli, że ten gość, to nie był mąż sąsiadki.
Oczywiście jest to jedna z tysięcy wersji historii o zakleszczeniu/uwięźnięciu penisa w pochwie, po łacinie Penis captivus. Historii może być nawet setki tysięcy. Widzę, że misyjny program „Na sygnale” (paradokument o ratownikach medycznych serwowany przez kulturalne TVP) jakiś czas temu miał o tym odcinek, kobiece fora pękają w szwach od tego typu wpisów:
każdy sie boi zakleszczenia, ostatnio czytałam ze to sie zdarza tylko wtedy kiedy kobieta ma jakies problemy z broszką i ma skurcze – to jakas choroba. normalnie nawet jak ktos nakryje i sie laska przestraszy takie rzeczy sie nie zdarzają. a jak z waszym doswiadczeniem w tych sprawach? mój chłopaka tez sie cyka, bo kiedys ktos go nastraszył ze trzeba jechac do szpitala na zastrzyk rozkurczający
W tym samym wątku:
Mnie kiedyś z moim facetem zakleszczyło bo podczas stosunku wszedł nam ktoś do pokoju kochaliśmy się w pozycji od tyłu to było okropne znosili nas z 4 pietra po schodach na noszach byliśmy przykryci kocem ale to tak jak by wcale całe osiedle się zleciało w szpitalu dostałam zastrzyk na rozluźnienie mięśni i pościło nas ale nie macie pojęcia ile się wstydu najadłam.
[Źródło]
Tak, autorka drugiego wpisu twierdzi, że spotkało ją to osobiście, ale ja z zasady nie ufam anonimowym ludziom w Internecie, więc dla mnie to nie wyczerpuje tematu.
Na Onecie seksuolog twierdzi, że Penis captivus to fakt i radzi załadować zestresowanej partnerce igłę w tyłek (szok powinien ją rozluźnić na chwilę) lub napoić ją alkoholem.
Portal Polki.pl też potwierdza, że problem istnieje, wiedzoholik.pl powołuje się na popularną w anglojęzycznym internecie historię o włoskiej parze, która utknęła podczas stosunku w morzu. Wśród propagatorów miejskiej legendy nie mogło zabraknąć oczywiście Faktu. Tę listę mogę ciągnąć mniej więcej w nieskończoność.
Dlaczego więc nie dowierzam setkom opowieści na forach, Faktowi, a nawet prawdziwemu lekarzowi?
Środowisko medyczne pierwszy raz zainteresowało się mocno tematem, gdy w 1884 roku Philadelphia Medical News opublikowało opis przypadku sporządzony przez Dr Egertona Y. Davisa. Artykuł okazał się sfabrykowany przez jednego z członków redakcji gazety, by udowodnić pozostałym, że niedostatecznie sprawdzają czy dopuszczane do publikacji studia przypadków nie zostały sfabrykowane.
Jak widać żart się udał przednio, bo do dziś całe tłumy kobiet i mężczyzn boją się tego mitycznego uwięźnięcia.
Czy jednak na pewno mitycznego?
W 1979 roku British Medical Journal opublikował analizę informacji o zakleszczeniu sporządzoną przez Dr F. Kräupl Taylora. Autor twierdził, że większość opisów zawartych w publikacjach i podręcznikach medycznych opiera się na plotkach i jedynie dwa opisy przypadku są wiarygodne: jeden z 1870, drugi z 1872 roku. W podsumowaniu artykułu Dr F. Kräupl Taylor postawił tezę, że więcej przypadków prawdopodobnie po prostu nie było, inaczej zostałyby opisane i opublikowane przez czasopisma medyczne. Być świadkiem takiego przypadku i nie napisać publikacji naukowej, to jak zrobić dobre zdjęcie Yeti i nikomu się nim nie pochwalić – rzeczony doktor ujął to ciut mniej obrazowo, ale ogólnie o to chodziło.
W odpowiedzi na ten artykuł British Medical Journal otrzymał list od lekarza, który pisał, że był naocznym świadkiem uwalniania uwięźniętej pary 1947 roku w Royal Isle of Wight County Hospital. List został opublikowany na łamach gazety 5 stycznia 1980 roku.
Jak się to ma do wypowiedzi polskich seksuologów?
A no, gra i buczy.
Znalazłam trzy wypowiedzi, wszystkie łączą trzy elementy:
- stwierdzenie, że zakleszczenie jest „niezwykle rzadkie”
- brak odwołania do własnego doświadczenia (A: „Ja w swojej 40-letniej praktyce spotkałem się z tym raz.”, byłoby uspakajające.)
- wszyscy troje mówią „50 lat temu było to dość powszechne”.
Czyli po mojemu: żadne z nich nie widziało, wszyscy słyszeli, prawdopodobnie od swoich profesorów czy innych mentorów, stąd to „50 lat temu”.
Uważam, że nie należy się obawiać, że uwięźnięcie spotka Was. Trzymanie butelki alkoholu w pobliżu łóżka na wszelki wypadek, pewnie nie zaszkodzi. A jakby komuś z Was zdarzyło się jednak utknąć w miłosnym uścisku, to pamiętajcie, że czeka Was sława, nie tylko wśród sąsiadów i ekipy karetki, ale napiszą o Was wszystkie czasopisma medyczne na świecie. Więc może warto?
Źródła:
List opublikowany przez British Medical Journal w 1980 roku;
8 thoughts on “Seksualne legendy miejskie: Zakleszczeni kochankowie”
L.B.
(7 stycznia 2017 - 13:19)Zabawny tekst, nie obraź się, ale się uśmiałam ;D. Różne rzeczy mogą spotkać ludzi – to prawda, ale nie popadajmy w paranoję. Nikt oczywiście nie chce zostać tego typu gwiazdą na swoim osiedlu czy w miejscu zamieszkania, wstyd jak nic, lecz ludzkość uprawiała seks i będzie uprawiała, bo to leży w naturze ludzi, a też ze strachu nie wiem czy ktoś zrezygnuje, wątpię. Choć może i taka fobia istnieje… Świetnie napisane. 😉
Rozwyrazowana
(7 stycznia 2017 - 15:08)Absolutnie się nie obrażam, chciałam żeby całość nie była zbyt poważna i przytłaczająca. A masz rację ludzkość jako ogół na pewno nie zrezygnuje z seksu. A my jako jednostki też nie powinniśmy zawracać sobie głowy tym, na co nie mamy wpływu i co w dodatku ma tak nikłe szanse zdarzenia się.
jotka
(8 stycznia 2017 - 16:26)Słyszałam o tym, ale faktycznie na zasadach legendy, podobno może sie zdarzyć podobnie u psów. Nie znam nikogo jednak z tym problemem, z drugiej strony – o tym raczej nie mówi się głośno i nikt sie nie chwali…
Rozwyrazowana
(14 stycznia 2017 - 08:49)Tak, u innych ssaków zakleszczenie się zdarza i jest dobrze udokumentowane. Może też ta niegasnąca wiara w nie wynika z tego, że wielu ludzi widziało taki epizod u swoich zwierząt.
ariadna
(9 stycznia 2017 - 20:18)Hih ih hihihihihi uśmiałam się.
Ja też nie słyszałam o …. zakleszczeniu.
A już trochę żyję na tym świecie 😉
Królowa Karo
(11 stycznia 2017 - 07:01)No proszę, a ostatnio nawet w „Na dobre i na złe” taki przypadek wystąpił, więc o ile zjawisko jest niezwykle rzadkie, to w polskiej telewizji już niekoniecznie 🙂
Rozwyrazowana
(14 stycznia 2017 - 08:52)Szczególnie w Telewizji Polskiej :). W ogóle te paradokumenty (Szpital, Szkoła, Na sygnale) są pełne dziwnych, niepotwierdzonych historii, które od stu lat krążą w Internecie. Pamiętam też jak wiele lat temu była w Polsce głośna sprawa zamienionych dzieci w szpitalu, to krótko po tym dwa seriale wprowadziły ten wątek do fabuły.
borntobemybaby
(13 stycznia 2017 - 22:15)Również uśmiechnęłam się czytając Twoją notkę, szczególnie zakończenie i puentujące pytanie 😀