W dzisiaj, moim małym cyklu zajmę się kilkoma historiami, które znalazłam jako „obalone” legendy miejskie, a które wiem, że są prawdziwe.
Pierwsza historia, która przyszła mi do głowy, to w sumie proste ostrzeżenie:
„Zawsze zapalajcie światło, jak idziecie w nocy do ubikacji. Sąsiad nie zapalił i szczur, który wyszedł z kanalizacji ugryzł go… No, sami wiecie gdzie.”
Historię po raz pierwszy widziałam w książce Marka Barbera „Legendy miejskie”, gdzie w dodatku dopisanym przez Wojciecha Orlińskiego jest przedstawiona jako typowo polska opowieść. Autor twierdzi, że amerykańscy naukowcy dowiedli, że ze względu na budowę rur pionowych, w bloku jest to niemożliwe. W ubikacji w piwnicy domu – prawdopodobne, ale na pewno nie w bloku.
Na żywo pierwszy raz usłyszałam tę historię od mojej babci, która zarzekała się, że przytrafiło się to jej koledze z pracy, tyle że nie został ugryziony, a podczas „posiedzenia” poczuł dziwne łaskotanie. Nie uwierzyłam.
Kilka lat temu historię usłyszałam ponownie, tym razem miała dotyczyć sąsiada znajomej. Znajoma zarzekała się, że gość przyszedł do niej i ostrzegał, żeby nie sadzała dziecka na ubikacji, bo on właśnie przechodzi cykl szczepień na wściekliznę i to nic przyjemnego. Wciąż nie wierzyłam.
Wiecie kiedy uwierzyłam? Jak historię usłyszałam od moich teściów. I nie, tym razem szczur nie wyszedł z rur u znajomych ich sąsiadów, ale u nich. W bloku, na parterze. Teść dzielnie zadźgał bestię śrubokrętem, szczur był widocznie oszołomiony, prawdopodobnie wcześniej zjadł trutkę.
Nawet nie wiecie jak długo potem bałam się chodzić do ubikacji… Mimo tego, że mieszkam na drugim piętrze. Wiecie, biorąc pod uwagę ile szczurów jest w okolicy, to nawet cieszę się, że nie mam piwnicy…
W każdym razie pewne jest, że albo nasze rury kanalizacyjne są inne (możliwe), albo amerykańscy naukowcy znów nie mieli racji (również możliwe).
Słyszeliście, że w czasie trzęsienia ziemi dobrze stanąć w drzwiach, bo tam jest najbezpieczniej?
Ja słyszałam, a później widziałam odcinek Pogromców Mitów, w którym to sprawdzali. Nie pamiętam jaki status dostał mit, ale pamiętam podsumowanie. A było mniej więcej takie:
„W typowym domu stawanie w drzwiach nic nie da. W domu murowanym, mogłoby to mieć sens, ale takie domy są tak rzadkie, że nie warto sobie tym głowę zawracać.”
Inaczej rzecz ujmując, jeśli dopadnie Was trzęsienie ziemi w Polsce, to śmiało chowajcie się w drzwiach. U nas ciężko znaleźć niemurowany dom. A to, że w drzwiach jest bezpieczniej wynika z tego, że są w tym miejscu montowane wzmocnienia konstrukcji (nie umiem tego fachowo nazwać, nie znam się na budowlance).
Trzecia rzecz, też chyba pochodzi z Pogromców Mitów, lub innego programu Discovery. W każdym razie były w nim weryfikowane różne powszechne przekonania o kolei. Prowadzący zaśmiał się przechodząc do punktu, w którym mieli odpowiedzieć na pytanie:
Czy zawartość pociągowej toalety ląduje na torach?
Prowadzący zapewnili, że w USA pociągi z takimi toaletami nie kursują już od tylu lat, że już najstarsi górale nie pamiętają. To znaczy, mówił chyba, że od stu lat, ale nie jestem pewna. A w Polsce… W Polsce w niektórych pociągach fekalia nie są wylewane na tory.
Fuj. Strasznie brudna i obrzydliwa ta notka wyszła. Mam nadzieję, że nikt z Was nie czytał jej przy jedzeniu.
1 thought on “Legendy miejskie, które w Polsce są prawdą”
Rozwyrazowana
(9 listopada 2016 - 19:49)A Wy? Znacie jakieś historie, które uważane są za nieprawdziwe, a zdarzyły się naprawdę?